Czy nasze pójście na odwyk to był happy end? Kiedy spadliśmy z różowej chmury? Co robiliśmy, kiedy świat nie nagradzał nas za wybitną trzeźwość? Jak radziliśmy sobie z pierwszym drugim, dziesiątym kryzysem? Jak uczyliśmy rozpoznawać się głody alkoholowe? Czy pojawił się jakiś powód, żeby wrócić do picia i ćpania?