Premier – dużo, czasu – mało. Co czytać, po co sięgnąć? Co zabrać ze sobą na wakacje?
Już podpowiadamy! Mamy dla Was subiektywny wybór pięciu książek lata.
1. „Błahostka” Magdy Tereszczuk (wyd. Agora)
Powieść wakacyjna, wciągająca, do pochłonięcia na raz – w kilka godzin. Dlaczego na raz?
Bo faktycznie trudno się od niej oderwać, mimo że akcja rozwija się leniwie.
Do zabytkowej willi z basenem znajdującej się w pobliżu Neapolu przyjeżdża główna bohaterka – Klara (zwana przez Włochów Chiarą) z mężem, dwiema córeczkami i rodziną przyjaciela swojego męża. Nieoczekiwanie, włoską sielankę zaburza Nico – syn właścicieli domu, chłopak, którego Klara widziała ostatnio w czasach, gdy miał on 9 lat. Nico przywołuje u niej wspomnienia, które niekoniecznie wpasowują się w jej obecne życie. Co się stało między Klarą a wspomnianym przez Nico w rozmowie Giovannim? I jak potoczą się wakacje przyjaciół z Polski? Przeczytajcie!
2. „Rondo rod’eo” Moniki Muskały (wyd. Nisza)
Transowa, świetnie napisana powieść drogi – „Rondo rodeo” to jedna z ciekawszych, literackich propozycji ostatnich miesięcy. Jest to historia podróży francuskiego fotografa i polskiej fotografki, którzy wyruszają na prowincje Stanów Zjednoczonych, Fotografka chce po latach odnaleźć swoją pasję, jednak wyprawa ta rozbudza nie tylko miłość do uwieczniania teraźniejszości, ale przywołuje wspomnienia i zmusza do konfrontacji z przeszłością. To też historia rozpadu miłości i próbie odszukania własnego „ja”. Piękna, dobra literatura.
3. „Wyznania” Kanae Minato (wyd. Tajfuny)
Elektryzujący debiut, który zapoczątkował międzynarodową sławę japońskiej pisarki – Minato. To książka-zagadka, psychologiczny thriller. Już od początku wiemy, że ktoś zamordował czteroletnią córeczkę Yuko Miriguchi. Po kolei wypowiadają się bohaterowie książki – przedstawiając swoją wersję wydarzeń: jak to się stało, że na basenie przy miejskim gimnazjum zginęło dziecko? Przez rozdziały prowadzą nas różni narratorzy – a każda z tych historii szokuje, dodaje kolejną cegiełkę do historii, nie zawsze prowadząc nas jednak do rozwiązania zagadki. Bo nie do końca o to w tym chodzi.
„Nasze postrzeganie rzeczy należy od nastawienia”. I tu właśnie nasze postrzeganie odgrywa główną rolę. Świetna, porywająca historia!
4. „Zaproszona” Emmy Cline (tłumaczenie: Agnieszka Walulik; wyd. Pauza)
Uwielbiam czarne albo nieoczywiste w ocenie charaktery. Zwłaszcza, gdy to kobiety w powieściach.
Tak jest i tutaj – główna bohaterka, Alex – mistrzyni manipulacji, kombinuje, oszukuje, przenosi się od domu do domu, żyjąc na łasce i niełasce kolejnych zapraszających ją (lub niezapraszających) osób.
Trzyma w napięciu, zastanawia nad oceną moralności głównej bohaterki – bo to historia nie tylko o tej złej, ale także o klasizmie, samotności, biedzie, przeszłości, od której nie udaje się uciec. Duszna, ciekawa, inteligentna lektura.
5. „Dlaczego warto rozmawiać o Sinéad O’Connor” Allysson McCabe (tłumaczenie: Zofia Szachnowska-Olesiejuk; wyd. Filtry)
O Sinéad O’Connor rozmawiać powinniśmy nie tylko ze względu na skandale. A ma ich, owszem, sporo. Podarła zdjęcie papieża, przyjęła święcenia na księdza katolickiego, przeszła na islam, wzięła rozwód, ogłosiła, że jest lesbijką, potem, że nią jednak nie jest…
Była ikoną. W czasach, gdy niewiele mówiło się o zdrowiu psychicznym, media atakowały ją z każdej możliwej strony. Walczyła z niesprawiedliwością i patriarchatem w sposób, który utorował drogę wielu młodym artystkom.
Sama książka nie jest wybitna, autorka umieszcza w niej dużo samej siebie (według mnie – niekoniecznie jest to w tej opowieści potrzebne), ale bardzo ciekawie przedstawia nie tylko życie Sinead, ale także samą machinę showbiznesu.
Oczywiście, nie zapominajcie o książce Marty Markiewicz – „Bez alko i dragów jestem nudna”!